Co można zrobić lepiej?
Środa, 26.05.2010. Maria Huma, Zuzanna Zajczenko
Zanim ubranie zawiśnie na wieszaku w naszej szafie pokonuje ono podróż o której wielu z nas tylko marzy. Podróż dokoła świata. Niestety podróż ta często łączy się z cierpieniem, brakiem poszanowania praw człowieka i praw pracowniczych, a także z zanieczyszczeniami i degradacją środowiska. Nie jest to więc podróż marzeń, a raczej koszmar. Niestety taką drogę przebywa ponad 80% ubrań które kupujemy.
  
Wszystko zaczyna się już na biurku projektanta. To on wybiera materiał z którego powstanie dana rzecz, on też decyduje kto ją uszyje. Jeśli projektant pracuje w większej firmie, wtedy to ona dokonuje tych wyborów. Projekt pokonuje pierwszy etap podróży i trafia do fabryki, gdzie wykonywane są próbki. Równocześnie zamawiany jest materiał. Materiał może być pochodzenia naturalnego bądź syntetyczny. Aby trafić do szwalni pokonuje on długą drogę, począwszy od plantacji na której powstał surowiec (w przypadku materiałów naturalnych) bądź złóż, gdzie wydobywa się ropę (w przypadku materiałów sztucznych), poprzez fabryki w których odbywa się tkanie, farbowanie, suszenie – niejednokrotnie oddalonych tysiące kilometrów od siebie. Gdy materiał dociera na miejsce, a próbki zostają zaakceptowane, szwaczki szyją zaprojektowane ubranie. Często musi ono pokonać jeszcze kolejne odcinki drogi, gdyż kto inny będzie robił na nim nadruk, kto inny wszyje w niego zamki, a w jeszcze innym miejscu zostaną doszyte metki.
 
Nasze ubrania skrywają więc w sobie skrawki z całego świata. Bawełna będzie najprawdopodobniej pochodzić z Uzbekistanu, Turcji bądź USA, zostanie zszyta w Chinach, Bangladeszu czy na Sri Lance a detale zostaną dodane w Indiach. Ubranie to jednak będzie nosić nazwę zachodniej firmy, na zlecenie której zostało zaprojektowane.
 
Zwłaszcza wielkie, globalne marki mają bardzo długi i skomplikowany łańcuch produkcji. Przy tak dużej liczbie dostawców (niejednokrotnie I, II a nawet III stopnia) oskarżenia o wykorzystywanie pracowników czy o brak poszanowania środowiska lądują w próżni bądź kierowane są do pracodawców z krajów słabiej rozwiniętych, którzy zmuszani są do obniżania kosztów pod presją konkurencji i nacisku dużych marek. Sytuacja ta prowadzi do rozmycia odpowiedzialności.

Także konsumenci żyją pod ciągłą presją. Jest to przede wszystkim presja konsumpcyjnego stylu życia, który odbywa się według jednego schematu: kupować, wyrzucać, kupować. Zmieniające się nieustannie trendy prowadzą do tego, że wciąż kupujemy nowe, bardziej modne ubrania, nierzadko niezwracając uwagi co kryje się za ich metką.
 
Nasuwają się więc pytania: Co można zrobić lepiej? Kto jest odpowiedzialny za rozwiązanie problemów w przemyśle tekstylno-odzieżowym? Odpowiedź jest prosta: KAŻDY! Każdy uczestnik rynku, duża marka, projektant, sprzedawca i konsument, podejmuje decyzje, które mają pośredni lub bezpośredni wpływ na środowisko i na los ludzi którzy pracują przy produkcji. Każdy z tych uczestników może też podjąć działania, które wpłyną pozytywnie na zaistniałą sytuację.
 
Poniżej znajdziecie ich przykłady: 
 
Komentarze