"Cywilizacja, która traci różnorodność swoich nasion i niszczy ziemię jest cywilizacją umierającą" - Dominique Guillet „The seeds of Kokopelli"
Polska wieś jest bardzo wyjątkowa – bogactwo natury, piękne krajobrazy i ciągle żywa kultura ludowa, tysiące dobrych rolników, którzy kochają swoją pracę. Jest to nasz wspólny skarb. Jednak podejmowane obecnie decyzje, dotyczące przyszłości polskiego rolnictwa, mogą przyczynić się do zniszczenia takiego wizerunku wsi w ciągu kilku następnych lat.
Jednym z głównych zagrożeń dla tradycyjnego rolnictwa jest gwałtownie kurczący się dostęp do tradycyjnych nasion. Nasiona są naszym wspólnym dziedzictwem. Zachowanie i stosowanie tradycyjnych nasion ma kluczowe znaczenie dla utrzymania niezależności żywnościowej, naszego zdrowia i ochrony środowiska naturalnego. Dlatego nie powinny one podlegać prywatyzacji, patentowaniu i biopiractwu, lecz być dostępne dla każdego bez opłat za ich stosowanie. Tymczasem prawo do swobodnej reprodukcji nasion, wymiany i zachowywania ich jest coraz bardziej zagrożone.
Odbiera się rolnikom ich podstawowe prawa jak:
− prawo do korzystania z własnych nasion
− prawo do wymiany nasion z innymi rolnikami.
Niestety coraz częściej nasiona stają się własnością ponadnarodowych korporacji. Poprzez dopuszczanie do obrotu tylko nasion zarejestrowanych w katalogach, ogranicza się używanie nasion tradycyjnych, Co więcej takie rejestracje są większości przypadków płatne.
Oto przykładowe stawki opłat rejestrowych:
− za złożenie wniosku o dokonanie wpisu odmiany do Krajowego Rejestru Odmian (KR) − 500 zł
− za każdy sezon wegetacyjny badania odrębności, wyrównania i trwałości (OWT) odmiany przed wpisaniem do krajowego rejestru - 500 zł - 700 zł
− za każdy sezon wegetacyjny badania wartości gospodarczej (WGO) odmiany przed wpisaniem do krajowego rejestru - 1000 zł - 2000 zł
− za wpis odmiany do krajowego rejestru – 200 zł
− za każdy rok utrzymania odmiany w krajowym rejestrze; przez okres pierwszych 5 lat – 200 zł; w następnych latach – 400 zł
− za złożenie wniosku o przedłużenie okresu wpisu odmiany w krajowym rejestrze – 500 zł
− za udostępnienie raportu końcowego z badania odrębności, wyrównania i trwałości (OWT) – 240 euro
Ponadnarodowe korporacje chcą kontrolować produkcję żywności na całym świecie (dzieje się to również w Polsce). W dzisiejszych czasach globalizacja oraz światowa polityka żywnościowa daje możliwość przejęcia kontroli nad całym materiałem siewnym przez bezwzględne i żądne zysków koncerny. W wielu przypadkach pierwotny, genetycznie czysty materiał siewny należy już niestety do przeszłości.
Tymczasem problem ten dotyczy kluczowych dla nas wszystkich spraw: niezależności żywnościowej, naszego zdrowia oraz stanu środowiska naturalnego. Jeśli natychmiast nie podejmiemy zdecydowanych działań, to w nadchodzących latach koncerny zaleją nasze rynki niechcianą, szkodliwą dla zdrowia i środowiska żywnością, w tym żywnością modyfikowaną genetycznie (GMO). Wkrótce możemy być pozbawieni możliwości wyboru żywności, którą chcemy produkować i konsumować.
Dlatego też lokalne i regionalne działania przeciw GMO, zachowywanie i produkcja tradycyjnych nasion mają kluczowe znaczenie dla zapewnienia dalszego istnienia tradycyjnego i ekologicznego rolnictwa.
Niestety polskie prawo nie definiuje pojęcia „odmiany tradycyjne”. Ustawa z dnia 26 czerwca
2003 r. o nasiennictwie podaje tylko określenie na „odmianę miejscową”, tj. zbiorowość roślin w obrębie gatunku roślin uprawnych powstałą w wyniku długotrwałego oddziaływania miejscowych czynników przyrodniczych i rolniczych, a nie w wyniku prac hodowlanych.
Według wyżej wspomnianej ustawy odmianę miejscową wpisuje się do krajowego rejestru, jeżeli ma znaczenie dla zachowania różnorodności biologicznej, biorąc pod uwagę:
1) opis odmiany określający jej charakterystyczne właściwości i potwierdzający jej przystosowanie do warunków miejscowych;
2) dostępne wyniki badań tej odmiany, potwierdzające jej znaczenie użytkowe;
3) informacje uzyskane w trakcie jej uprawy, reprodukcji lub innego jej wykorzystania.
Na stronach internetowych CENTRALNEGO OŚRODKA BADANIA ODMIAN ROŚLIN UPRAWNYCH (
www.coboru.pl) mamy dostęp do Krajowego Rejestru Odmian (KR). Rejestr ten jest urzędowym wykazem odmian roślin rolniczych, warzywnych i sadowniczych, których materiał siewny może być wytwarzany i znajdować się w obrocie w Polsce, jak i na obszarze Wspólnoty Europejskiej, po ich wpisaniu do Wspólnotowego Katalogu. Obecnie do KR mogą być wpisywane odmiany 154 gatunków roślin uprawnych, w tym 71 gatunków roślin rolniczych, 55 gatunków roślin warzywnych i 28 gatunków roślin sadowniczych
To przerażające zubożenie gatunków roślin!
Pośród kilku odmian zawartych w KR, sprawdzonych pod względem pochodzenia hodowcy, który daną odmianę rośliny wytworzył znajdujemy:
1) rzepak - tylko 18% z 85 odmian wyhodowanych zostało przez polskie jednostki naukowe,
2) soja - dwie na 8 odmian wprowadzonych zostało przez białoruską firmę, pozostałe są polskie,
3) pszenica - z 84 odmian – 56 odmian pochodzi od polskich hodowców (67%),
4) owies - z 29 odmian – 25 odmian pochodzi od polskich hodowców (86%),
5) kukurydza - z 179 odmian – tylko 42 odmiany pochodzą od polskich hodowców (23%),
6) marchew z 61 odmian 40 pochodzi od polskich hodowców (66%),
7) kapusta głowiasta biała - z 32 odmian 14 pochodzi od polskich hodowców (44%),
8) cebula - z 69 odmian 49 pochodzi od polskich hodowców,
9) burak cukrowy -z 79 odmian tylko 23 pochodzi od polskich hodowców (29%).
Dane powyżej przytoczone muszą niepokoić!
Polskie rolnictwo coraz bardziej traci kontrolę nad produkcją i pozyskiwaniem nasion na rzecz ponadnarodowych korporacji, które kierują się głównie chęcią zysków. Sytuacja jest alarmowa, ponieważ w chwili, kiedy pozwolimy na wprowadzenie nasion i upraw genetycznie modyfikowanych, nastąpi skażenie naszych ziem i tradycyjnych nasion. Wprowadzenie do upraw roślin transgenicznych spowoduje krzyżowanie się ich z roślinami konwencjonalnymi,
a raz wprowadzonych do środowiska genów nie da się już usunąć. Nie ma możliwości sąsiadowania roślin GM z tradycyjnymi. Zanieczyszczenie tych ostatnich jest nieuniknione. Zostaniemy wtedy pozbawieni prawa wyboru. Nigdy wcześniej żywność transgeniczna nie była składnikiem diety ludzi i zwierząt, nie zbadano również, czy jest ona bezpieczna dla zdrowia. Gen w nowej lokalizacji może wytwarzać toksyny i alergeny. Reakcje alergiczne na produkty GMO mogą wystąpić już na skutek wdychania pyłków modyfikowanych roślin. U zwierząt karmionych paszami z GMO pojawiają się poważne zmiany zdrowotne - GMO może wzmacniać oporność na antybiotyki.
"Organizmy transgeniczne charakteryzują się olbrzymią ekspansywnością, rozwijając się kosztem roślin konwencjonalnych, których właściwe miejsce w ekosystemie ukształtowało się na przestrzeni miliardów lat ewolucji. Jeśli ta Puszka Pandory raz zostanie otwarta, nie będzie już można ochronić polskiej żywności ani słynnej różnorodności biologicznej polskiej wsi. A przecież Polacy, wraz z innymi mieszkańcami Europy, zdecydowanie odrzucili GMO!" mówi Paweł Połanecki, niezależny ekspert
KOALICJI POLSKA WOLNA OD GMO. (źródło:
www.polska-wolna-od-gmo.org)
Genetycznie manipulowane nasiona i rośliny tworzy się nie dlatego, że są bardziej odporne, wydajne, ale po to, by korporacje mogły je opatentować, kontrolować i sprzedawać. Nie ma to nic wspólnego z ochroną środowiska, naszego zdrowia czy też pomocy w wyżywieniu świata. Niestety chodzi tylko o pieniądze i władzę!
Już 8 krajów Unii Europejskiej (Bułgaria, Francja, Niemcy, Austria, Włochy, Węgry, Grecja i Luksemburg) wprowadziło zakazy na uprawy GMO. Na całym świecie rośnie sprzeciw wobec uprawy roślin modyfikowanych genetycznie. W Polsce ponad 70% obywateli nie chce GMO, a mimo to rząd, pod presją międzynarodowych korporacji i Komisji Europejskiej, wprowadza GMO na nasze talerze i na pola.
Rolnik, który kupuje genetycznie zmodyfikowane nasiona, musi uiszczać należności wynikające z patentu korporacyjnego właścicielowi i ma absolutny zakaz zachowania jakiejkolwiek części zbiorów na własny użytek. W ten sposób dokonuje się proces zniewolenia rolników przez korporacje.
Rolnik musi co roku sprzedać wszystkie nasiona, które zbierze (nie wolno mu ich wysiewać) i ponownie kupić nowe nasiona od korporacji po każdych zbiorach. Grożą mu ogromne kary pieniężne, a nawet kara więzienia, jeśli się do tego nie zastosuje – taki los spotkał już wielu rolników w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Miliony rolników w krajach leżących na półkuli południowej również stało się ofiarą takich nieetycznych praktyk – i wiele tysięcy co roku popełnia samobójstwo, ponieważ kupione przez nich genetycznie zmodyfikowane nasiona nie zdały egzaminu, a nie stać ich na zakup nowych nasion, które pozwoliłyby im przetrwać.
Obecnie tylko kilka korporacji nasiennych posiada aż 70% wszystkich komercyjnych nasion na świecie. Jedna z nich ogłosiła wprost, że jej celem jest kontrolowanie globalnego łańcucha żywieniowego.
W Polsce mamy ponad półtora miliona małych, rodzinnych, tradycyjnych i ekologicznych gospodarstw, których pogarszająca się sytuacja ekonomiczna nie jest wynikiem ich niegospodarności, lecz systematycznego procesu niszczenia polskiej wsi (np. poprzez odbieranie im możliwości produkcji i stosowania tradycyjnych nasion i roślin oraz sprzedaży swoich produktów) w imię wspierania wielkich przedsiębiorstw i ponadnarodowych korporacji.
A to właśnie ci rolnicy są największą wartością polskiej wsi; to dzięki ich ciężkiej (bo tradycyjnej) pracy mamy niezwykle dużą, cenioną na całym świecie bioróżnorodność, piękne krajobrazy
i dobrej jakości żywność. To oni są ostoją polskiej tradycji.
Rolnicy w Polsce są jedną z ostatnich silnych linii obrony w Europie przed korporacjami, które w piracki sposób wykorzystują ich nasiona i przymuszają społeczeństwa do życia na genetycznie zmodyfikowanej diecie. Tradycyjne i ekologiczne gospodarstwa powinny i muszą być wspierane dla dobra całego społeczeństwa.
W poszukiwaniu tradycyjnych nasion przeprowadziliśmy wywiady z około stu rolnikami
z Małopolski. Dobra wiadomość jest taka, że większość tradycyjnych i ekologicznych rolników pozyskuje część swoich nasion. Prawie wszyscy zachowują ziarna zbóż, aby je wysiać w następnym roku. Niestety nie stanowią one jednak wielkiej różnorodności. Podobnie jest
z warzywami; zwykle rolnicy pozyskują nasiona pietruszki, marchwi, buraków, ogórków, pomidorów, cebuli, koperku. Często nie znają nazw odmian, bo dostali je od rodziców, dziadków lub sąsiadów. Wszyscy zgodnie stwierdzają, że tradycyjne, dawne nasiona były i są lepsze
oraz że chcieliby mieć możliwość wymiany czy zakupu takich nasion.
Należy więc skupić się na działaniu, którego celem będzie odbudowywanie ŻYWEGO, CHŁOPSKIEGO BANKU NASION. Bowiem to tradycyjni i ekologiczni rolnicy są najlepszymi strażnikami nasion, którzy nie pozwolą ,aby korporacje odebrały nam prawo do dobrej jakości żywności i różnorodności biologicznej.
Zapraszamy wszystkich do współpracy w tworzeniu Banku Nasion i ochrony dziedzictwa naszego rolnictwa. Przekażmy naszym dzieciom umiejętność pozyskiwania i pomnażania tradycyjnych nasion. Od tego bowiem zależy przetrwanie naturalnych ekosystemów i przetrwanie przyszłych pokoleń.
Autorka: Jadwiga Łopata - założycielka Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi (ICPPC), laureatka Nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel), działaczka społeczna, rolniczka, dyrektorka EKOCENTRUM ICPPC
www.eko-cel.pl
ICPPC – International Coalition to Protect the Polish Countryside
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
34-146 Stryszów 156, Poland
tel./fax 33 8797 114, e-mail: biuro@icppc.pl
--------------------------------------------------------------------------------
Kampania WYŻYWIĆ ŚWIAT finansowana jest ze środków Unii Europejskiej oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (projekt "Festiwal ŚWIAT NA TALERZU - upowszechnianie wiedzy o środowiskowych i społecznych aspektach zrównoważonego rolnictwa").