Testy na zwierzętach
Wtorek, 09.04.2013. Maria Huma, Zuzanna Zajczenko
Od 11 marca 2013 w Unii Europejskiej obowiązuje całkowity zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach. Przepisy zabraniają zarówno importu oraz sprzedaży testowanych kosmetyków jak i składników do ich produkcji. Niby pełen sukces obrońców praw zwierząt, ale niestety Komisja zostawiła możliwość obejścia zakazu.
 
Każdy kto chce produkować kosmetyki  w Unii, bądź importować i sprzedawać je na terenie Wspólnoty, nie może przeprowadzać testów na zwierzętach. Firmy kosmetyczne muszą zastąpić testy na zwierzętach metodami alternatywnymi. Co ważne, rozporządzenie zabrania wykonywania testów na zwierzętach w Unii Europejskiej dla produktów gotowych oraz składników lub kombinacji składników. Rozporządzenie zakazuje również wprowadzania na rynek w Unii Europejskiej produktów, których receptura końcowa była przedmiotem testów na zwierzętach oraz produktów zawierających składniki lub kombinacje składników, które były przedmiotem testów na zwierzętach.
 
Przepisy te oficjalnie obowiązują już od 2009 roku, ale wpływ mocnego lobbingu firm kosmetycznych sprawił, że Bruksela wydłużyła termin wejścia w życie całkowitego zakazu do 2013 roku. W okresie ostatnich 4 lat zakaz nie obejmował importowania z krajów trzecich (spoza UE) kosmetyków, których składniki lub też gotowe receptury były testowane na zwierzętach.
 
Jaka kara czeka firmy, które złamią zakaz? Według polskiego ustawodawstwa osobie przeprowadzającej doświadczenia na zwierzętach w celu testowania kosmetyków lub środków higieny grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Jeżeli natomiast dzieje się to ze szczególnym okrucieństwem dla zwierząt, kara ta może zostać wydłużona do dwóch lat.
 
Alternatywne metody testowania
 
Testowanie na zwierzętach składników kosmetyków nie ma większego sensu z powodu różnic międzygatunkowych. Na szczęście, już teraz, coraz więcej korporacji kosmetycznych stawia na metody alternatywne, czyli doświadczenia na komórkach i tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach. Badania te są kosztowne, ale są jednorazowe, znacznie bardziej adekwatne, a ich wyniki uzyskuje się w znacznie krótszym czasie niż w przypadku testów na zwierzętach.
 
Wyjątki od zakazu
 
Niestety rozporządzenie Komisji Europejskiej przewiduje jednak odstępstwa od zakazu. W wyjątkowych okolicznościach, w przypadku gdy powstaną „poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa” istniejącego składnika kosmetycznego, państwo członkowskie może zwrócić się do Komisji o odstępstwo od powyższych zakazów. Wniosek taki musi zawierać ocenę sytuacji oraz wskazywać niezbędne środki. Na tej podstawie Komisja może, po konsultacji ze Stałym Komitetem ds. Produktów Kosmetycznych, w drodze „uzasadnionej decyzji”, upoważnić do zastosowania takiego odstępstwa. Odstępstwo może być przyznane jedynie wówczas, gdy:
- składnik jest w powszechnym użyciu i nie może być zastąpiony innym składnikiem o podobnym działaniu;
- udowodniony jest szczególny problem zdrowia ludzi, a potrzeba przeprowadzenia testów na zwierzętach jest uzasadniona oraz potwierdzona przez szczegółowy protokół badań, zgłaszany jako podstawa do wydania oceny.
 
Ponadto, odstępstwo od zakazu będzie udzielane w celu badania toksyczności substancji przyjmowanych w powtarzanych dawkach, wpływu niektórych substancji na rozrodczość i badaniu długofalowych wpływów toksycznych substancji w organizmie.
 
Testowane na zwierzętach?
 
Warto pamiętać, że wraz z dniem 11 marca 2013 roku z europejskich drogerii nie znikną testowane kosmetyki. Zakaz dotyczy bowiem wyłącznie nowo wprowadzanych produktów i składników. Póki co warto, podczas zakupów kosmetycznych zwracać więc uwagę na opakowania produktów i wybierać tylko te, na których widnieje symbol skaczącego króliczka, który daje nam stuprocentową pewność, że dany kosmetyk (podobnie jak i jego wszystkie składniki) w żadnej fazie produkcji nie był testowany na zwierzętach. Dodatkowo wybierając produkty ze skaczącym królikiem mamy pewność, że nie zawierają one substancji pochodzących z martwych zwierzą.
 
Organizacja PETA - People for the Ethical Treatment of Animals sporządziła w 2012 r. dwie listy firm. Na jednej znalazły się przedsiębiostwa, które oferują towary testowane na zwierzetach, na drugiej zaś firmy, które nie testowały (i nie testują) swoich produktów na zwierzętach.
 
Lista firm, które nie testują swoich wyrobów na zwierzętach nie zawiera przedsiębiorstw, które produkują np. leki, dodatki żywnościowe i inne produkty, których wpuszczenie na rynek jest obłożone sankcją prawną wymuszającą przeprowadzenie testów na zwierzętach. Na liście mogą natomiast znaleźć się firmy sprzedające produkty zarówno niewymagające testowania na zwierzętach jak i te, które mają prawnie narzucone tego typu procedury. Każda z tych firm jednak zaznacza, że nie prowadzi testów na zwierzętach, jeżeli nie zmusza jej do tego prawo.
 
Firmy, które nie testują
 
W jaki sposób firmy dostają się na listę PETA? Firmy tworzące poniższą listę podpisują specjalne zapewnienie dla PETA lub też spełniają odpowiednie standardy stawiane przez the Coalition for Consumer Information on Cosmetics - grupę siedmiu organizacji chroniących zwierzęta, do której również należy PETA. Owo specjalne zapewnienie stworzone przez PETA zakłada, że firmy je podpisujące nie prowadzą ani nie zlecają niewymaganych testów na zwierzętach w produkcji składników, formuł i gotowych produktów, zobowiązują się również nie prowadzić ich w przyszłości. 
 
Podpisanie zapewnienia PETA lub Corporate Standard for Compassionate Animals (CSCA) jest do pewnego stopnia kwestią zaufania i wiary w dobre intencje firm. Nie jest jednak tak, że firmy te nie podlegają żadnej ocenie. Firma deklarująca zaprzestanie testów na zwierzętach poniosłaby komercyjną klęskę na rynku (nie mówiąc o możliwych pozwach sądowych), gdyby została przyłapana po podpisaniu np. CSCA na testowaniu jakiegokolwiek produktu na zwierzętach.
 
Jak rozumieć informacje "NO ANIMAL TESTING" na produktach firm, które nie znajdują się na poniższej liście? Takie informacje mogą być nieprawdziwe. Nie ma konkretnych przepisów regulujących lub rozliczających z umieszczania na produktach tego typu informacji. W praktyce oznacza to, że każda firma może umieścić na swoim produkcie dowolne informacje dotyczące jej sposobów testowania bezkarnie. Czasem takie informacje pojawiają się na przykład na wybranej serii kosmetyków, podczas gdy generalna polityka firmy dopuszczała testy na zwierzętach.

Dlaczego na produktach niektórych firm znaleźć można informację "NO ANIMAL INGREDIENTS" (Bez składników zwierzęcych), podczas gdy zawierają one takie składniki? Niektóre firmy nie mają pojęcia lub po prostu nie obchodzi ich cierpienie zwierząt w produkcji niektórych produktów niewymagających natychmiastowego zabijania zwierząt. Mimo uwagi społecznej zwróconej w tym kierunku, istnieją firmy, które uparcie umieszczają na swoich produktach niezgodne z prawdą informacje, jakoby produkty te nie zawierały składników zwierzęcych, podczas gdy miód czy lanolina są jak najbardziej produktami zwierzęcymi. Dlatego mimo napisu "NO ANIMAL INGREDIENTS", aby być pewnym składu produktu, należy zawsze czytać całą informację na nim zawartą. W przypadku niezgodności kupujący ma prawo poinformować o tym firmę.
 
Firmy, które testowały

Firmy należące do powyższej listy testowały swoje produkty na zwierzętach. Te zaznaczone znakiem (*) obecnie przestrzegają tymczasowego wstrzymania się od takich testów. Trzeba zachęcić je do ogłoszenia całkowitego zakazu. W nawiasach ujęte zostały przykładowe produkty danej firmy lub jej macierzystej kompanii. Firmy z tej listy mogą wypuszczać na rynek pojedyńcze linie produktów nietestowanych na zwierzętach (np. Clairol twierdzi, że jego linie Herbal Essences nie były testowane na zwierzętach). Podobnie, firmy zamieszczone na liście mogą wypuszczać produkty, takie jak leki, które są objęte prawnym nakazem testowania na zwierzętach. Jednakże powodem dla włączenia leków na listę produktów takich firm jest przeważnie umożliwienie tym samym testowania na zwierzętach produktów użytku domowego i kosmetyków.
 
Komentarze
Misia 09.08.2017 10:20
Popieram nie testowanie kosmetyków na zwierzętach. Ja używam serii Whamisa od lat i jestem z niezmiennie zadowolona.