(c) Eric Dykstra via Flickr
Powszechnie wiadomo, że sprzęt elektroniczny psuje się tuż po gwarancji. Komputer, radio, telewizor czy telefon działają be z zarzutu do pewnego momentu. Dziwny traf chce, że bardzo często ten moment pokrywa się z upływem gwarancji. To nie jest przypadek, a tzw. "planowane postarzanie". Producenci wolą, żebyśmy co dwa lata kupowali nowy sprzęt elektroniczny zamiast go naprawiać.
Żarówka działająca 2500 godzin się nie opłaca
Wszystko zaczęło się w latach dwudziestych ubiegłego stulecia i dotyczyło zwykłych żarówek. Wynaleziona przez Thomasa Edisona żarówka mogła działać ponad dwa tysiące godzin. To oznaczało, że raz zakupiona nie przyniesie zysku producentom. Z tego powodu w 1924 r. najwięksi ówcześni producenci, czyli Osram, Philips i General Electric, utworzyli tzw. kartel Phoebusa, który oficjalnie nazywał się Phoebus S.A. Compagnie Industrielle pour le Développement de l’Éclairage. Kartel kontrolował zarówno produkcję jak i sprzedaż żarówek, a jego celem było obniżenie ich jakości, głownie poprzez zastosowanie słabszych gatunkowo materiałów, tak aby każda z nich pracowała jak najkrócej. Producentów zobowiązano do postawienia półek z gniazdami, do których wkręcano żarówki z każdej partii produkcji i ściśle ewidencjonowano ich trwałość. Za przekroczenie limitu 1500 godzin pracy groziły wysokie kary finansowe. W latach 40 osiągnięto kolejny cel trwałości, który wynosił już tylko 1000 godzin. Dziś nadal za średnią trwałość żarówek tradycyjnych przyjmuje się te 1000 godzin. Tak właśnie rozpoczął się proces wdrażania „planowanego starzenia”, czyli świadomej strategii producentów, mającej na celu projektowanie towarów o ograniczonym czasie użytecznego życia, po którym stają się one niesprawne i nieopłacalne w naprawie.
Fakt: Pod wpływem nacisków kartelu Phoebusa w latach 80 zamknięto fabrykę firmy Narva w Berlinie Wschodnim, która produkowała żarówki mogące świecić co najmniej 25 lat w odróżnieniu od dzisiejszych żarówek, które działają średnio ok. 200 dni.
Podobno kartel Phoebusa działa do dziś. Jego istnienie, tak jak to czy przedsiębiorstwa stosują się do jego zasad, stanowią tajemnicę poliszynela. Firmy produkujące sprzęt elektroniczny, co do zasady, nie przyznają się do stosowania praktyki planowanego starzenia, a często otwarcie wręcz ją negują.
Dowody planowanego postarzania produktów
Konsumentom, którym kilka urządzeń zepsuło się zaraz po upływie gwarancji, nie trzeba dowodzić, że coś jest na rzeczy. Do wyobraźni osób, nastawionych sceptycznie wobec wszelkich teorii spiskowych, przemówić powinny wyniki
badań zrealizowanych na zlecenie partii Zielonych w Niemczech wiosną 2013 r. Pokazują one czarno na białym, że producenci sprzętu AGD i elektroniki celowo projektują sprzęt tak, by popsuł się on tuż po upływie gwarancji. Badania dowiodły również, że urządzenia ulegają awarii nie dlatego, że materiał z którego powstały uległ zużyciu, ale dlatego, że zostały zbudowane z części, które temu „pomagają”.
Konkretnym przykładem zabiegu skracającego żywot urządzeń jest instalowanie części wrażliwych na działanie wysokich temperatur w miejscach, gdzie takie temperatury panują na co dzień. Jest to zabieg często stosowany w zmywarkach do naczyń oraz kuchenkach elektrycznych. Podobne skutki ma instalowanie baterii tak, by użytkownik nie miał możliwości ich wymiany – tak dzieje się bardzo często w smartfonach, notebookach czy elektrycznych szczoteczkach do zębów. Zaś drukarki komputerowe mają instalowane specjalne oprogramowanie, które powoduje, że po wydrukowaniu określonej liczby stron odmawiają posłuszeństwa. W słuchawkach natomiast często dochodzi do przerwania przewodów, które wykonano ze zbyt delikatnych materiałów. Równie często stosowanym zabiegiem jest wykonywanie z delikatnego plastiku tych części urządzenia, które są szczególnie narażone na uszkodzenie mechaniczne, np. kół zębatych w mikserach czy krajalnicach.
Fakt: Koszty celowych uszkodzeń sumują się do kilku miliardów euro rocznie, które konsumenci są zmuszeni wydać by kupić nowy sprzęt. Stefan Schridde, niemiecki ekspert w dziedzinie ochrony konsumentów, zaznaczył w wywiadzie dla “
Saarbruecker Zeitung”, że w ostatnich latach swojej pracy on sam weryfikował informacje o 2 tys. takich przypadków. Zawodny sprzęt nie tylko drenuje portfele konsumentów, ale także przyczynia się do rosnących gór
elektrośmieci.
Innym przykładem celowego postarzania jest nieprodukowanie części zamiennych. Co z tego, że klient może zanieść produkt do naprawy, jeśli nie dostanie on tam części zamiennych? W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest zakup nowego produktu. Jest to zabieg stosowany często przy produkcji odkurzaczy. W tym przypadku ciężko jest dokupić worki do konkretnego modelu. Producenci mają jeszcze jeden sposób na zmuszanie nas do kupowania produktów pomimo, że posiadany przez nas sprzęt wciąż działa. To wypuszczanie na rynek sprzętu, który wkrótce nie będzie obsługiwał najnowszych technologii (np. wież z odtwarzaczami CD bez wejścia na USB). Podobny zabieg stosowany jest w przypadku oprogramowania do komputerów, które często okazują się być niekompatybilne (czytaj „nieaktualne”) z najnowszym sprzętem IT i trzeba je zastępować nowszymi wersjami.
Zdaniem ekspertów, celowym działaniem przemysłu elektronicznego jest także stosowanie krótkiego cyklu wypuszczania nowych modeli na rynek. Szczególnie wyraźne jest to w przypadku tabletów i smartfonów, w których techniczne innowacje implementowane są stopniowo, pomimo, że możliwe byłoby ich wdrożenie za jednym razem. Lecz wtedy klienci nie mieliby motywacji do zakupu najnowszego, ulepszonego modelu.
Piotr Koluch, ekspert "
Pro-Test”, przyznaje wprost, że można zaprojektować awaryjność urządzenia lub zaplanować nieprzydatność jakiegoś produktu:
Sprzęt elektroniczny i jego awaryjność można zaprojektować bardzo dokładnie. I tak też się robi. Producentom nie zależy, żeby coś było „supertrwałe”. Według badań przedmioty są coraz lepsze i nowocześniejsze, ale mniej wytrzymałe. Specjalnie robi się tak, by sprzęt bardziej opłacało się wymienić na nowy, a nie naprawiać – tłumaczył w
Polskim Radio.
Fakt: Na akademiach technicznych i politechnikach przyszli inżynierowie są uczeni zasad pozwalających na projektowanie celowo psujących się produktów, gdyż bez tej wiedzy nie byliby oni atrakcyjnymi pracownikami dla producentów elektroniki i RTV.
Przeciw nieuczciwym praktykom
Wojnę nieuczciwym praktykom koncernów wypowiedziała jak na razie
Francja. Francuscy senatorzy doszli do podobnych wniosków co autorzy ww. badań i stwierdzili, że zaprogramowane starzenie jest faktem. Politycy z Europe Écologie – Les Verts (EELV, Francuska Partia Zielonych) złożyli projekt ustawy, który traktuje takie działania jako oszustwo mające na celu skłanianie klientów do częstszych zakupów. Jeśli ustawa wejdzie w życie, wszyscy producenci będą zobowiązani do udzielenia obowiązkowej pięcioletniej gwarancji na terenie Francji. Zabronione będzie także montowanie chipów, akumulatorów i innych części przestających funkcjonować po upływie określonego czasu. Dodatkowo koncerny miałyby obowiązek zapewnienia dostępu do części zamiennych przez okres dziesięciu lat od wypuszczenia produktu na rynek.
Na polskim gruncie walkę z planowanym postarzaniem produktów prowadzi m.in. portal
majsterkowo.pl, który nie tylko uczy jak zrobić samemu wiele produktów elektronicznych oraz części zamiennych, ale także pokazuje krok po kroku
jak naprawić np. monitor LCD.
Bibliografia:
Joseph Giltinian, Creative Destruction and Destructive Creations: Environmental Ethics