Jak działają kooperatywy?
Wyobraź sobie swoje miasto, gdzie w każdej dzielnicy, a nawet na każdym osiedlu działa mała kooperatywa spożywcza. Organizuje zakupy i animuje lokalne życie społeczne. Należeć do niej może każdy. Jest platformą porozumienia międzypokoleniowego i społecznego, szkołą demokracji bezpośredniej i zaradności życiowej. Jedzenie, które można tam kupić, jest świeże, ekologiczne i na każdą kieszeń. Ten obraz to ideał, który przyświeca raczkującemu ruchowi kooperatyw spożywczych w Polsce.
Kooperatywy to nieformalne spółdzielnie spożywcze, które nie mają żadnej osobowości prawnej i działają na zasadzie non profit. To odróżnia je od typowych spółdzielni spożywczych, jak np. Społem. Podobnie jednak jak Społem, tak i kooperatywy stawiają sobie za cel pewną zmianę społeczną – choć zakupy produktów spożywczych stanowią zasadniczą cześć ich działalności, to nie ograniczają się tylko do tego. Już samo ich organizowanie staje się działaniem o społeczno-politycznym znaczeniu. Logika działania jest zupełnie inna niż w przypadku typowych przedsiębiorstw. Nie chodzi tu o generowanie zysku, ale o stworzenie możliwości, by zaspokajać swoje codzienne potrzeby żywieniowe w sposób, który tworzy inną, sprawiedliwszą rzeczywistość. Kooperatywy bazują na wymianie handlowej opartej o wzajemne poszanowanie stron, z jak najkrótszym łańcuchem pośredników pomiędzy rolnikiem a konsumentem.
Działasz w grupie
Teoretycznie każdy może kooperatywę założyć oraz kształtować wedle potrzeb i możliwości organizacyjnych jej członków. Nie działasz jednak sam! Jest to inicjatywa, która zawsze pociąga za sobą powstanie konkretnej społeczności skupionej wokół niej. Spółdzielczość jest wyzwaniem grupowym, możliwym do zrealizowania wyłącznie dzięki wspólnemu wysiłkowi. Zadania łączą grupę, a sukcesy dają radość o wiele bardziej, kiedy można się nimi cieszyć z innymi. Kooperatywy zaczynają od praktycznych wyzwań, ale to, co często udaje się osiągnąć w relacjach międzyludzkich, jest niemierzalne i może w przyszłości procentować. Społeczność to nie tylko nowe znajomości i okazje do wspólnego spędzania czasu, ale również pomoc i wsparcie przy tworzeniu nowych projektów i inicjatyw. Tak było np. w Warszawie, gdzie członkowie i członkinie Warszawskiej Kooperatywy Spożywczej zaangażowali się w następnej kolejności w projekt rolnictwa wspieranego przez społeczność czy “Wymiennik” – społecznościowy system wymiany bezpieniężnej.
Jak to działa?
Kooperatywy działają doraźnie. Zakupy przeprowadza się, w zależności od miasta, raz na tydzień lub co dwa tygodnie. Zazwyczaj zakupy robi się w ciągu jednego dnia. Rano wydelegowane osoby jadą kupić produkty spożywcze, które zostały wcześniej zamówione przez członków kooperatywy przez internetowy system zamówień. Potem następuje ważenie i pakowanie paczek. O wyznaczonej godzinie zjawiają się kasjerzy oraz kupujący, którzy płacą i odbierają swoje zamówienia. Opłata wynosi tyle, za ile udało się kupić towar, a do tego często zwiera dodatkowe 10% od sumy zakupów. Te dodatkowe pieniądze trafiają do tzw. funduszu gromadzkiego, czyli wspólnych pieniędzy danej kooperatywy, dzięki którym można np. kupić wagi lub sfinansować zakupy komuś, kto znalazł się w potrzebie.
Zakupom towarzyszy spotkanie organizacyjne członków. Jest to moment podsumowania bieżącej tury, planowania kolejnej i wspólnego decydowania np. o ewentualnych usprawnieniach całego procesu. W kooperatywie wszyscy są równi, nie ma szefowych ani szefów, każdy może zabrać głos, który inni mają obowiązek wysłuchać. Na koniec dnia wydelegowane osoby sprzątają pomieszczenia, gdzie rozdzielna jest żywność.
Do czasu następnej tury członkowie kooperatywy mogą kontaktować się w zasadzie wyłącznie przez Internet. Zazwyczaj część osób działa dodatkowo w różnych grupach zadaniowych, np. w Warszawie jest grupa do spraw wyszukiwania nowych dostawców czy grupa informatyczna. Czasami kooperatywy organizują również wydarzenia kulturalne np. Gdańska Kooperatywa Spożywcza urządziła pokaz filmu „Palestyna od kuchni” opowiadającego o sytuacji politycznej i żywieniowej w tym kraju.
Ekologicznie czy tanio?
Obecnie nadal zbyt mało jest rolników ekologicznych gotowych rozpocząć takie pilotażowe i póki co niezbyt rentowne programy. Ci, którzy są na to gotowi, proponują stosunkowo wysokie ceny. Jest to zrozumiałe – koszty uprawy ekologicznej są wysokie, ponieważ cena za produkty musi zwrócić nakłady poniesione na produkcję oraz zawierać uczciwe wynagrodzenie za ciężką pracę. Kooperatywy nie chcą iść drogą naciskania rolników, by sprzedawali swoje produkty po kosztach. Ceny muszą być sprawiedliwe, ale jednocześnie akceptowalne dla niżej uposażonych konsumentów. Można to osiągnąć poprzez zwiększanie ilości zamawianych towarów, czyli pójście w kierunku handlu hurtowego. Do tego jednak niezbędna jest duża liczba zamawiających, a więc duże kooperatywy lub sieci małych dzielnicowych spółdzielni.
Wyzwania organizacyjne
Pierwsza kooperatywa spożywcza powstała kilka lat temu w Warszawie (więcej informacji tutaj). Szybko dołączyły kolejne miasta. Dziś kooperatywy funkcjonują też m.in. w Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Lublinie i Białymstoku. Prawdziwym wyzwaniem jest działanie w sposób demokratyczny, gdzie często odpowiedzialność rozmywa się niepostrzeżenie, utrudniając realizację zadań. W jaki sposób podejmować decyzje? Głosować czy też próbować osiągnąć konsensus? Jeżeli wybierze się ten drugi sposób, to jak sprawić, aby faktycznie powstało miejsce na wypowiedzi osób mniej zdecydowanych i doświadczonych? Do tego dochodzi jeszcze najbardziej zasadniczy problem zaangażowania. Jak sprawić, aby ciężar pracy rozkładał się mniej więcej po równo? Nawet największy entuzjazm może szybko stopnieć, kiedy cały praca spoczywa na barkach nielicznych.
Co przyniesie przyszłość?
Kooperatywy spożywcze nadal są stosunkowo mało znanym fenomenem, przez co nie tracą powabu nowości. Można się w nie zaangażować nie mając żadnej specjalistycznej wiedzy czy umiejętności. Zainteresowanych nie brakuje i ruch ma szansę się rozwijać.