Chiny idą na całość i bojkotują zachodnie marki odzieżowe
Wtorek, 30.03.2021. Maria Huma
Chiny idą na całość i bojkotują zachodnie marki odzieżowe
Uyghur women in old city, Kashgar, Xinjiang | Wikimedia Commons
Chiny stanęły w obliczu narastającej krytyki w związku z traktowaniem ludności ujgurskiej na zachodzie kraju.Tysiące Ujgurów są zmuszane do pracy na polach bawełny w w północno-zachodnim regionie Sinciang. W odpowiedzi na liczne doniesienia o łamaniu praw człowieka zachodnie marki zbojkotowały bawełnę z Sinciangu. Tymczasem rząd chiński postanowił kontratakować.
Organizacje praw człowieka i ONZ uważają, że w ciągu ostatnich kilku lat Chiny zmuszały do pracy od miliona do miliona osiemset tysięcy Ujgurów w miejscach, które Państwo Środka określa eufemistycznie jako „obozy reedukacyjne”. Istnieją dowody na wykorzystywanie Ujgurów do pracy przymusowej na polach bawełny i w przędzalniach (to właśnie z Sinciang pochodzi ok. 20% światowej produkcji tego surowca), jak również na przymusową sterylizację kobiet, gwałty czy tortury. Jak podaje South China Monitoring Post, w Sinciang nie tylko produkuje się bawełnę, ale także miękką i przypominającą w dotyku jedwab, wiskozę. Jej produkcja wymaga stosowania wielu toksycznych substancji chemicznych (jak np. dwusiarczku węgla i wodorotlenku sodu), przez co jeszcze mocniej może zagrażać zdrowiu i życiu pracowników.
 
Stany Zjednoczone są jednym z pierwszych krajów, które oskarżyły Chiny o ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości poprzez represjonowanie Ujgurów. Wiele zachodnich marek zdecydowało się na bojkot bawełny produkowanej w Sinciang. Chiny zaprzeczają tym zarzutom, twierdząc, że Ujgurzy wybierają sobie pracę według własnego uznania.
 
W zeszłym tygodniu Pekin poszedł „na całość” i skierował do światowych marek żądanie usunięcia ze swoich stron internetowych informacji na temat łamania praw człowieka w regionie. Chiny przeprowadziły szeroko zakrojoną kampanię w mediach społecznościowych wymierzoną m.in. w takie marki jak New Balance, Tommy Hilfiger, Nike, Adidas, H&M i Converse. Chińscy celebryci masowo zrezygnowali z kontraktów z tymi markami, a ubrania H&M zostały usunięte z największych chińskich platform e-commerce. Jak donosi Tomasz Sajewicz, korespondent Polskiego Radia w Pekinie, osoby ubrane w rzeczy marek H&M, Nike, Adidas nie są wpuszczane na teren jednego z chińskich hoteli.
 
Czy ostatnie dość radykalne działania rządu chińskiego oznaczają, że Chiny się w końcu przestraszyły i postanowiły kontratakować? Kraj ten ma całą rzeszę swoich własnych konsumentów i może liczy, że zachodnie marki ulegną jako pierwsze? Na pewno już teraz przed rządem chińskim skapitulowała Better Cotton Initiative – organizacja non-profit, która weryfikuje i audytuje warunki pracy na polach bawełny dla wielu światowych marek. W odpowiedzi na presję, BCI usunęła ze swojej strony internetowej oświadczenie o problemach, jakie napotyka w związku z wiarygodnym przeprowadzaniem audytów warunków pracy na polach bawełny w tym regionie.
 
Jak zareagują giganci odzieżowi i co mogą zrobić? Na pewno jedną z odpowiedzi jest konieczność większej przejrzystości i identyfikowalności łańcucha dostaw, do której wzywamy marki od lat. Jako konsumenci chcemy i mamy prawo wiedzieć, gdzie i w jakich warunkach powstał surowiec, jak i z użyciem jakich środków chemicznych był przetwarzany oraz kto i za jakie wynagrodzenie uszył dla nas z niego ubranie. Czy jak to będziemy wiedzieć, to zdecydujemy się na ubranie z bawełny czy wiskozy przetwarzanej przez Ujgurów w jednym z tysiącu obozów pracy zlokalizowanych w Sinciangu na zachodzie Chin?
 

Więcej informacji na temat transparetności marek znajdziecie w naszych artykułach:
Komentarze