Wybrzeże Kości Słoniowej jest na skraju wojny domowej. Od wielkich firm produkujących słodycze może zależeć, czy dojdzie do rozlewu krwi. Wyślij wiadomość, domagaj się aby postąpiły słusznie!
Mimo przegranych w listopadzie 2010 r. wyborów i nacisków międzynarodowych na ustąpienie ze stanowiska, Laurent Gbagbo kurczowo trzyma się władzy. Zyski i cła z handlu kakao, najważniejszym produktem eksportowym kraju, napędzają jego brutalną armię, która zdążyła już wymordować setki zwolenników zwycięskiej partii. Jeśli firmy skupujące kakao odmówiłyby robienia interesów z Gbagbo, jego źródło gotówki wykorzystywanej dla utrzymania armii wyschłoby. Bardzo możliwe, że utraciwszy oparcie w armii byłby zmuszony do ustąpienia.
Obecna sytuacja może przekształcić się w wojnę w ciągu kilku dni. Miłośnicy czekolady! Nawołujemy, aby zalać popularne marki, takie jak Nestlé czy M&M/Mars listami z apelem o przerwanie handlu z Gbagbo i zobowiązanie do prowadzenia interesów wyłącznie z prawowitym rządem.
Wyślij wiadomość ze strony Avaaz.
Wybrzeże Kości Słoniowej dostarcza prawie 40% światowego kakao. Być może firmy produkujące czekoladę i słodycze same nie mogą obalić dyktatora... ale np. Centralny Bank Państw Afryki Zachodniej właśnie zawiesił usługi świadczone Gbagbo. Odcięcie reżimu od finansowego wsparcia płynącego z handlu kakao mogłoby przeważyć szalę. Korporacje długo były podporą reżimu Gbagbo, nierzadko poprzez podejrzane operacje finansowe. Trzy krajowe instytucje sektora kakaowego dołożyły ponad 20,3 mln. dolarów do wydatków na wojnę prowadzoną w latach 2002-2003, podczas której dochodziło do najgorszych przypadków łamania praw człowieka.
Więcej o sytuacji na politycznej Wybrzeża Kości Słoniowej:
Zarówno wszystkie instytucje lokalne, jak i międzynadowe, uznały Alassane Outtara za zwycięzcę wyborów w listopadzie 2010 r. i prawowitego prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej. Gbagbo jednakże odmawia ustąpienia. Ponad 220 iworyjczyków zginęło już, a 25 000 musiało uciekać do sąsiednich krajów. Przychylna Gbagbo telewizja i radio podżegają do przemocy wobec sił pokojowych ONZ. Widmo spirali agresji prowadzącej do wojny domowej zagraża stabilności w całym regionie.
Ouattara, prawowity zwycięzca, robi co może dla utrzymania pokoju, m.in. zgodził się na przyjęcie ministrów gabinetu Gbagbo do swojej administracji, ale Gbagbo upiera się aby być prezydentem. Miliony iworyjczyków ryzykowały życie aby uczestniczyć w demokratycznych wyborach i zrealizować swoje prawo do głosu. Uległość wobec Gbagbo byłaby tylko nagrodą za jego bezkarność i represje oraz zachęciłaby innych przegranych w wyborach przywódców afrykańskich do bezprawnego trzymania się władzy, tak jak ostatnio działo się to w Kenii i Zimbabwe.