Ciężki los imigrantów zatrudnionych w hiszpańskich szklarniach
Poniedziałek, 14.02.2011. Iwona Bojadżijewa
Ciężki los imigrantów zatrudnionych w hiszpańskich szklarniach
amymyou
Kupowanie warzyw poza sezonem stało się łatwe - w supermarketach mamy ich dostatek, importowanych m.in. z Hiszpanii. Prasa alarmuje jednak, że zatrudnieni w hiszpańskich gospodarstwach rolnych imigranci z Afryki pracują w quasi niewolniczych warunkach. To kolejny rażący przypadek łamania praw pracowniczych w obrębie Unii Europejskiej.
Sytuacje, które nagminnie mają miejsce w krajach Globalnego Południa coraz częściej zdarzają się również na Północy. Jakiś czas temu polska prasa nagłośniła sprawę polskich imigrantów zmuszanych do pracy we Włoszech1, później w Hiszpanii2. Raport opracowany przez Biuro Specjalnego Przedstawiciela OBWE ds. zwalczania handlu ludźmi3 podaje szereg przykładów bezwzględnego wykorzystywania pracowników zatrudnionych w sektorze rolnictwa. Dotyczy to przeważnie migrantów pochodzących z państw, które niedawno weszły do Unii Europejskiej (Polska, Rumunia, Litwa etc.). Mimo że raport ten dotyczy handlu ludźmi, którzy następnie zmuszani są do pracy w rolnictwie, sytuacja migrantów, do których dotarła ekipa Guardiana niewiele różni się od kondycji osób opisanej we wspomnianym raporcie.
 
Dziennikarka Guardiana przeprowadziła dochodzenie wśród mężczyzn pracujących przy zbiorach sałaty, papryki oraz innych warzyw na południu Hiszpanii, w prowincji Almeria. Sytuacja robotników jest tragiczna. Pracują w szklarniach, w których temperatura przekracza 40 stopni. Otrzymują głodowe stawki (połowę obowiązującej w Hiszpanii płacy minimalnej), mieszkają w szałasach zbudowanych ze starych skrzynek na warzywa lub w opuszczonych barakach bez prądu i bieżącej wody. Z uwagi na fakt, że część zatrudnianych przy zbiorach mężczyzn albo nie posiada pozwolenia na pobyt w Hiszpanii albo desperacko poszukuje zatrudnienia, pracodawcy nie czują się zobowiązani do przestrzegania jakichkolwiek zasad wynikających z prawa pracy, a niepokornym pracownikom grożą policją. Imigranci są również źle traktowani przez lokalną policję, która nie akceptuje ich obecności w przestrzeni zajmowanej przez turystów (Almeria leży w sąsiedztwie turystycznej mekki Costa del Sol).
 
Obecność imigrantów w tej prowincji jest jednak milcząco tolerowana przez lokalne władze, gdyż tania siła robocza umożliwia sprawne prosperowanie lokalnym przedsiębiorcom i rolnikom. Do lat 80. ubiegłego wieku prowincja Almeria należała do najbiedniejszych w Hiszpanii, jednak w 1980 r. rozpoczął się tam warzywny boom. Warzywa uprawniane w Almerii trafiają przede wszystkim na brytyjski rynek umożliwiając konsumentom cieszenie się świeżymi warzywami przez okrągły rok.
 
Afrykańczycy zaczęli napływać do tej prowincji w 2002 r. Cześć z nich została przywieziona z przepełnionego ośrodka dla nielegalnych imigrantów na Wyspach Kanaryjskich, ale poza zapewnieniem im transportu władza nie zrobiła nic, aby ułatwić im start w nowym otoczeniu. Z czasem pojawili się kolejni. Zdaniem przedstawicieli Czerwonego Krzyża w całym regionie przebywa między 15 a 20 tysięcy imigrantów, głównie z krajów afrykańskich (dane z kwietnia 2010 r.). Mieszkają w zaimprowizowanych szałasach, opuszczonych szklarniach, niektórzy śpią na chodnikach. Gdy nie ma pracy, żywność dostarcza im Czerwony Krzyż.
 
Kryzys, z którym boryka się obecnie światowa gospodarka, pogorszył sytuację robotników. W regionie pojawiła się większa liczba chętnych do pracy, przez co stawki poszły w dół. Z kolei supermarkety wymuszają na farmerach utrzymywanie konkurencyjnych cen, przez co ci ostatni zmuszeni są do cięcia płac na niższym szczeblu łańcucha. Ci niewidzialni, pozbawieni praw imigranci stanowią zatem niezwykle istotne ogniwo żywnościowego łańcucha produkcji, gdyż za sprawą płac utrzymywanych na bardzo niskim poziomie, nawet w czasach recesji końcowe ceny zbieranych przez nich warzyw mogą pozostać niezmienione. Stosunki pomiędzy imigrantami a ludnością lokalną są napięte. W październiku 2010 r., gdy jeden z miejscowych farmerów został zamordowany, podejrzenie padło na pracowników z Afryki, odbyły się manifestacje, podczas których wymachiwano rasistowskimi transparentami.
 
Więcej informacji w artykule na stronie guardian.co.uk . Polecamy dostępne tam dwunastominutowe wideo na temat warunków pracy przy uprawie warzyw.
Komentarze