Greenpeace opublikował dziś trzecią edycję rankingu „Oceany na sprzedaż”. Oceniono w nim 9 największych sieci sprzedaży detalicznej w Polsce pod kątem ich strategii pozyskiwania ryb, produktów rybnych i owoców morza. Zobaczcie jak oceniono tych u których zdarza Wam się robić zakupy?
Greenpeace wskazuje w nim m.in., które z sieci posiadają w swoim asortymencie gatunki morskie zagrożone wyginięciem lub takie, których połów wiąże się z destrukcją morskich ekosystemów oraz czy produkty są należycie oznakowane. Ranking ma na celu zwrócenie uwagę na problem złej gospodarki żywymi zasobami mórz i silnego przetrzebienia łowisk.
Pierwszy ranking ukazał się we wrześniu 2008 roku i wykazał brak odpowiedzialnych strategii pozyskiwania produktów rybnych wśród polskich detalistów. Przez 3 lata Greenpeace prowadził rozmowy z przedstawicielami ocenianych sieci. Drugi ranking opublikowany w 2010 pokazał pierwsze pozytywne zmiany.
Źródło: http://www.greenpeace.org/raw/image_big_teaser/poland/multimedia/ranking-greenpeace-oceany-na.jpg
Ranking „Oceany na sprzedaż” 2011 dostępny na stronie
Greenpeace oraz z boku.
Najwyższą notę w tegorocznym rankingu uzyskały sklepy sieci „Lidl” i „Kaufland”, ponieważ mogą pochwalić się wprowadzeniem najlepszych zasad pozyskiwania produktów rybnych. „Auchan” i „Carrefour” uplasowały się na kolejnych pozycjach ponieważ ich strategie nie są wystarczająco dobre. Delikatesy „Alma” i „Bomi” nie wykazały posiadania odpowiedzialnych strategii, co uplasowało je na końcu stawki.
„Zmiany na polskim rynku zachodzą bardzo powoli. Sytuacja jest ciągle niezadowalająca. Większość detalistów nie implementowała odpowiedzialnych strategii. Na półkach polskich sklepów ciągle więc można znaleźć gatunki morskie zagrożone wyginięciem, jak np. tuńczyk błękitnopłetwy czy węgorz europejski, a jakość oznakowania produktów rybnych pozostawia wiele do życzenia. Uniemożliwia to konsumentom dokonanie świadomego wyboru”, mówi Magdalena Figura, koordynatorka kampanii „Morza i Oceany” Greenpeace Polska.
„Naukowcy biją na alarm, że większość znanych dziś gatunków dużych ryb drapieżnych może niedługo przestać istnieć. Tymczasem takie sieci jak „Bomi” uparcie ignorują zarówno nasze apele jak i prawo konsumentów do nabywania ryb i produktów rybnych, pozyskiwanych w sposób zrównoważony. Jeśli chcemy cieszyć się w przyszłości doskonałym smakiem darów morza, już dziś detaliści powinni wprowadzić radykalne zmiany w sposobie pozyskiwania produktów rybnych”, dodaje Figura.
I Wy nie pozostańcie obojętni. Oto co możecie zrobić:
• Podpiszcie list do Bomi
• Proście sprzedawcę o podanie dokładnej nazwy gatunku lub jej łacińskiego odpowiednika. Często pod jedną nazwą handlową jest sprzedawanych kilka gatunków.
• Pytajcie, skąd pochodzi ryba, czy została wyhodowana, czy złowiona, jeśli złowiona, to w jaki sposób. Cały czas w punktach sprzedaży brakuje informacji na ten temat.
• Wybierajcie ryby pochodzące z lokalnych połowów lub hodowli. Wesprzesz lokalne rybołówstwo
• Zwracajcie uwagę na wymiary i okresy ochronne ryb.
• Kiedy następnym razem będziecie robić zakupy w Bomi, zapytajcie sprzedawcę, czy firma posiada zrównoważoną politykę pozyskiwania ryb i produktów rybnych.