Z piątku na sobotę 23 i 24 września ludzie stali w kolejce przez całą noc czekając na otwarcie pierwszego sklepu Apple w Hongkongu. Dwudziestu aktywistów z organizacji SACOM (Students and Scholars Against Corporate Misbehaviour) zrealizowało w dzień otwarcia sklepu protest, zwracając uwagę na cierpienie ludzi pracujących w fabrykach wytwarzających sprzęty elektroniczne marki Apple. Rozwinęli sześciometrowy banner przedstawiający iPhone'a z napisem "No more iSlave" ("Koniec z iNiewolnictwem) na wyświetlaczu. Mimo przepychanek z ochroną centrum handlowego, banner wisiał na widoku przez półtorej godziny. Aktywiści mieli też tabliczki z napisami "pracownicy to nie maszyny" oraz maski Steve'a Jobsa. Klientom stojącym w kolejce do sklepu Apple rozdali ulotki przedstawiające "niewygodną prawdę o Apple".

 

Obejrzyj video z akcji.

  

 

Apple należy do najwyżej wycenianych marek na świecie, a produkty z logo "jabłuszka" są uwielbiane. Przy ich produkcji stale ma jednak miejsce łamanie praw człowieka i praw pracowniczych – w 2009 r. ponad 137 pracowników fabryki Wintek (wytwarzającej ekrany dotykowe) zatruło się n-heksanem¹, w 2010 r. kolejnych 8 ucierpiało w wyniku zatrucia tym związkiem w fabryce Yun Heng Metal. W 2010 r. w fabryce Foxconn wytwarzającej m.in. iPody 18 osób próbowało popełnić samobójstwo, z czego 14 zmarło. W 2011 r. w tej samej fabryce doszło do wybuchu, w którym zginęło 3 osoby a 15 zostało rannych.

 

Firma Apple przyznała, iż doszło do przypadków zatruć dopiero po roku i nie wydała żadnego oświadczenia w związku z eksplozją. Rzecznik Apple odmówił komentarza w związku z akcją obrońców praw człowieka w centrum handlowym w Hongkongu. "Apple po prostu przyjmuje politykę braku odpowiedzi, braku przeprosin i braku środków zaradczych" mówi aktywistka SACOM, Debby Chan.

 

Polecamy artykuł Sophii Cheng "The Deadly Labor Behind Our Phones, Laptops and Consumer Gadgets" oraz raport SACOM "iSlave behind the iPhone".