Na początku lat 80., wraz z popularyzacją komputerów osobistych, pojawiła się wizja „elektronicznych biur”. W tym czasie w „Economist” opublikowano artykuł mówiący o zmniejszaniu ilości zużywanego papieru, aż do jego ostatecznego wyeliminowania. Firmy miały zwiększać swą efektywność ekologiczną. Niestety od tego czasu zużycie papieru wzrosło o połowę.
Co mówią liczby?
Z jednej strony nastąpił rzeczywisty postęp technologiczny. Duża część informacji jest przekazywana i przechowywana w postaci cyfrowej. Jednak nadal odnotowuje się znaczny przyrost produkcji i konsumpcji papieru. 400 mln ton rocznie wynosiło światowe zużycie papieru w 2010 roku. Jeśli to przeliczymy na typowy papier biurowy w formacie A4, to można by nim pokryć 16 krajów wielkości Polski. Przewiduje się, że w roku 2020 zużycie papieru wzrośnie do 500 mln ton.
Najwięcej papieru zużywa się w USA. Przeciętnie na jedną osobę wypada 230 kg (przed kryzysem w 2007 roku było to 340 kg). Jest to równowartość sześciu 12 metrowych drzew. Przeciętny Europejczyk zużywa 160 kg (w 2007 roku ponad 200 kg). W przypadku statystycznego Afrykańczyka jest to 8 kg rocznie. W Polsce 10 lat temu na jedną osobę przypadało 65 kg. W chwili obecnej jest to już 100 kg. Według prognoz Stowarzyszenia Papierników Polskich zużycie papieru ma wzrosnąć do 115 kg w 2015 roku.
Wykres pokazuje konsumpcję papieru (produkcja plus import minus eksport). Dane jednak mogą być wypaczone, ponieważ zawierają papier wyeksportowany w formie innych produktów. Finlandia na przykład produkuje duże ilości papieru, który przetwarza na opakowania, co wyolbrzymia fińskie zużycie papieru. To samo odnosi się do Austrii, Szwecji i Niemiec. Natomiast w Belgii zużycie papieru winduje brukselska eurobiurokracja, który musi prowadzić swą dokumentację w rozlicznych językach.
Dlaczego wzrost?
Zużycie papieru rośnie z kilku zasadniczych powodów. Wiele danych i dokumentów nadal jest przetrzymywanych w postaci papierowej. Przepisy nie zostały wystarczająco zmienione pod kątem oszczędności papieru. Biurokracja jest wszechobecna a projekty jej ograniczania wchodzą w życie bardzo wolno. Choć różnego rodzaju instytucje przewidują możliwość składania wniosków i dokumentów drogą elektroniczną, to w praktyce nie działa to tak jak powinno. W dodatku często te elektroniczne dokumenty są ze względów proceduralnych drukowane i lądują w teczkach archiwum.
Nawyki społeczeństwa odnośnie używania papieru nadal pozostawiają wiele do życzenia. Często można spotkać miejsca oblegane przez ulotkarzy, które w krótkim czasie zamieniają się w uliczne wysypiska niepotrzebnych ulotek typu „kredyty chwilówki” lub „szkoły językowe”. Gazetki z hipermarketu codziennie lądują w naszych skrzynkach na listy, nawet jeśli nakleimy na nich naklejkę, że sobie tego nie życzymy. Pod bankomatami można znaleźć potwierdzenia wypłaty z konta, choć istnieje możliwość zrezygnowania z tego wydruku podczas operacji przy bankomacie (lecz nie jest to ustawienie domyślne). Płacąc kartą otrzymujemy nie tylko paragon ale i dowód zapłaty. Faktury są drukowane na dużych formatach, niezależnie od ilości pozycji na nich widniejących. Opcja drukowania z obydwóch stron kartki również nie zawsze się sprawdza. Po pierwsze z powodu wygody, po drugie ze względów technicznych. Nie obowiązuje jeden standard dotyczący wkładania papieru do drukarki lub kserokopiarki tak aby wydruk znalazł się po odpowiedniej stronie i we właściwym kierunku. Mając do czynienia z wieloma urządzeniami różnych marek a nawet z różnymi programami, sprawa staje się nazbyt skomplikowana, aby wszyscy użytkownicy chcieli i potrafili ponownie wykorzystywać papier już raz zadrukowany. Kolejnym utrudnieniem technicznym jest nieprzystosowanie urządzeń drukujących do drukowania obustronnego. Stos jednostronnie zadrukowanych kartek A4 jest grubszy i nie tak równo poukładany jak świeży papier. Podajniki drukarek często nie radzą sobie z takim papierem i zacinają się lub nie drukują prawidłowo. Są drukarki mające opcję automatycznego drukowania na obu stronach, ale nie jest to ustawienie domyślne, lecz trzeba je wprowadzić w sterowniku drukarki.
Choć na rynku istnieje papier biurowy pozyskiwany w procesie recyklingu, to firmy i instytucje rzadko zaopatrują nim swoje biura. Dla wielu nie jest on atrakcyjny z powodu odcienia. W instrukcjach do urządzeń biurowych, czasami można znaleźć informacje, że tylko specjalny papier do kserokopiarki gwarantuje właściwą jakość wydruku. Takie „drobnostki” często wpływają na decyzje przy zakupie papieru.
Z laserem na odsiecz
Pojawiła się pewna perspektywa znacznego zmniejszenia zużycia papieru w biurach. Jest to brytyjski wynalazek umożliwiający usuwanie tonera z wydruków laserowych.
W drukarkach laserowych toner jest nakładany na papier po rozgrzaniu. Proces usuwania druku działa na podobnej zasadzie. Zielony laser generuje nanosekundowe impulsy, które są absorbowane przez ciemny toner. Rozgrzany w ten sposób toner wyparowuje z papieru, który z racji jasnego koloru jest dla lasera przeźroczysty. Dzięki krótkim impulsom włókna papieru pozostają nienaruszone, tak aby nie pozostawały żadne przebarwienia w miejscu tonera. Jeden z badaczy zaangażowanych w projekt uważa, że technologię tą będzie można szybko zastosować w urządzeniach drukujących. Trzeba będzie zainstalować w nich głowice , które mogą drukować i zarazem usuwać toner. Dzięki temu wynalazkowi papier będzie mógł być użyty nawet pięć razy, zanim odda się go do przetworzenia jako makulaturę. Dodatkowo zredukuje to emisję dwutlenku węgla, który powstaje również podczas procesu recyklingu (w najgorszym razie o połowę, a w najlepszym nawet do 1/20 obecnej emisji). Zmniejszą się również koszty całego procesu.
Współpraca: Andrzej Żwawa