Rio +20
Środa, 20.06.2012. Justyna
Rio +20
źródło obrazka: greenpeace.org
Dziś oficjalnie rozpoczyna się w Rio de Janeiro konferencja ONZ poświęcona zrównoważonemu rozwojowi, zwana w skrócie Rio +20. Czy Zielona Ekonomia zbawi naszą planetę?
Nazwa konferencji nawiązuje do Szczytu Ziemi, który odbył się w 1992 r. - 20 lat temu - w Rio de Janeiro. Wówczas narodziła się idea zrównoważonego rozwoju (Agenda 21) i przyjęte zostały ważne konwencje dotyczące wymierania gatunków oraz zmian klimatu. Dzisiaj, po dwudziestu latach, przywódcy państwo stoją przed jeszcze większymi wyzwaniami: liczba ludności zwiększyła się z 5,5 mld do 7 mld, ilość emisji CO2 z 22 mld ton do 30,06 mld ton, powierzchnia lasów zmniejszyła się o ok. 3 mln km2.
 
Osią konferencji jest opracowana przez UNEP koncepcja Zielonej Ekonomii. Pod tym szyldem ma się kryć ekonomia niskoemisyjna i efektywniej wykorzystująca zasoby naturalne, a jednocześnie inkluzywna społecznie. Optymistyczny raport UNEP udowadnia, że inwestując 2% światowego PKB rocznie do 2050 r. możemy dokonać diametralnej zmiany w kluczowych sektorach: rolnictwie, budownictwie, energetyce, rybołówstwie, leśnictwie, przemyśle, turystyce oraz zarządzaniu zasobami wody i odpadami. Przy tym zwłaszcza podkreśla, że w scenariuszu Zielonej Ekonomii wzrost gospodarczy i zrównoważony rozwój nie wykluczają się nawzajem – wręcz przeciwnie, właśnie dzięki transformacji w tych wszystkich dziedzinach powstałyby nowe miejsca pracy i byłaby ona motorem rozwoju. Jak to osiągnąć? Przede wszystkim przez wsparcie dla „czystych technologii”, eliminację subwencji dla działań szkodzących środowisku, a także określenie wartości rynkowej licznych „usług”, które świadczy nam nasz ekosystem.
 
źródło: Greenpeace
źródło: Greenpeace
 
Te zielono brzmiące hasła są jednak ostro krytykowane przez liczne organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Zielona Ekonomia jest określana jako „wyprzedaż natury”. Im bardziej efektywnie wykorzystywane są zasoby naturalne, tym większa zachęta do ich wykorzystywania – innymi słowy wzrost gospodarczy zazwyczaj niweluje korzyści wynikające z efektywności. Nadawanie ceny np. lasom, za to że pochłaniają CO2, insektom, za to że zapylają rośliny w służbie rolnictwu albo różnorodności roślin w dżungli, za to że przemysł farmaceutyczny może czerpać z niej inspiracje dla nowych leków – wszystko to umożliwia kupno i sprzedaż elementów środowiska o handlowaniu którymi jeszcze niedawno nikt nawet by nie pomyślał. Oczywiście ich kupnem zainteresowane są głównie międzynarodowe koncerny z bogatych krajów. Innym zarzutem wobec Zielonej Ekonomii jest nadmierna wiara w nowe technologie. One również są zazwyczaj opracowywane przez firmy i dlatego z definicji nastawione na przynoszenie zysków, a dopiero w drugiej kolejności na ochronę środowiska i ludzi, jeśli w ogóle. Do wielu nowych technologii, np. GMO, organizacje prośrodowiskowe mają poważne zastrzeżenia.
 
Jednak tekst porozumienia, jakie przywódcy państw podpiszą na konferencji w Rio, jest już ustalony. Organizacje pozarządowe nie szczędzą ostrych słów, zarówno wobec tego dokumentu jak i wobec całego procesu. Tekst jest „kolosalną porażką” wg. dyrektora generalnego WWF Jima Leape, „niewypałem” wg. dyrektora Friends of the Earth Craiga Benetta, a dyrektor Greenpeace Daniel Mitter mówi, że „teraz będziemy jak maszyna, która wypala ziemię, pustoszy oceany i niszczy tropikalną roślinność”. Przedstawiciele Unii Europejskiej, głównie Duńczycy sprawujący prezydencję, mieli nadzieję na ambitniejsze porozumienie. Mimo to bronią tego, które powstało: „położyliśmy fundament pod wizję, która popchnie społeczeństwo i biznes we właściwym kierunku, pomoże im zrozumieć, że ekonomia musi zintegrować kwestie środowiskowe i społeczne”, mówi Ida Auken, minister środowiska Danii. Natomiast kraje rozwijające się, m.in. Brazylia będąca gospodarzem konferencji, mimo że przyjmują porozumienie, są nastawione dość sceptycznie, a zwłaszcza obawiają się „zielonego” protekcjonizmu ze strony krajów rozwiniętych oraz „zielonych” warunków jakimi może zostać obwarowana współpraca rozwojowa.
 
Komentarze